Posłowie krytycznie o podwyżkach. Senator KO odda część pieniędzy
Prezydent Andrzej Duda potwierdził, że podpisał rozporządzenie, na mocy którego politycy dostaną podwyżki. Pensja marszałków Sejmu i Senatu wzrośnie o 75 proc. Wiceministrom wpadnie do kieszeni o 60 proc. więcej, a premier i ministrowie zarobią o 40 proc. więcej. Podwyżki obejmą również samorządowców i prezydenta oraz byłe głowy państwa.
Podwyżki dla polityków. Marek Borowski o uderza w Jarosława Kaczyńskiego
Projekt nie wszystkim przypadł do gustu. Marek Borowski skomentował, że Jarosław Kaczyński „łaskawie podniósł mu pensje”. Tłumaczył, że w obecnej sytuacji może zaakceptować podwyżkę jedynie do kwoty 2 tys. zł. To kwota, o które zostało obniżone poselskie uposażenie w 2018 r. Przyczyną były nagrody dla rządu Beaty Szydło. Senator KO zapowiada, że kwotę powyżej 2 tys. zł przeznaczy na cele społeczne. „Płace nie powinny zależeć od kaprysu frustrata” – napisał Borowski.
Podwyżkom sprzeciwiają się też posłowie Lewicy. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk przypomina, że rok temu głosowała przeciwko wyższym wynagrodzeniom i dziś podjęłaby taką samą decyzję. Uważa, że podwyżki w obecnej sytuacji to „absurd”. Adrian Zandberg stwierdził, że uchwalenie wyższych pensji jest nie w porządku przy zamrożeniu wynagrodzeń w budżetówce. „Ja za tym ręki nie podniosę” – zapewnił.
Konfederacja wyraża sprzeciw ws. wyższych pensji
Sprzeciw wobec tego typu projektów wyraziła również Konfederacja. Partia podkreśla, że sprawa budziła negatywne emocje wśród obywateli. Konfederacja zwróciła też uwagę na nieodpowiedni czas, bo wiele gospodarstw domowych zmaga się z kryzysem. Według ugrupowania podwyżki nie mogą być finansowane z podnoszenia podatków przedsiębiorców. Według Konfederacji wyższe pensje mają być rekompensatą za koszty w ramach „walki z nepotyzmem”.